Powiedzieli, abym poszła na górę do
pokoju. Zamiast robić jak mi kazano zostałam za drzwiami podsłuchując rozmowę
rodziców.
– Myślisz, że robi to specjalnie? –
zapytał ojciec.
– Nie zrobiłaby by tego. Może ten dom ją
po prostu trochę przeraża – odparła mama
– Mam na myśli... No, spójrz na to
miejsce. Nie wiem co sobie myślałem. Sądziłem, że to może wypali.
– Czy mamy pieniądze? – westchnęła mama.
– Mamy, ale pytaniem jest czy mamy czas
aby się znowu przeprowadzić? – usłyszałam podwójne westchnięcie zanim
ponownie usłyszałam głos mamy.
– Powinna się szykować do szkoły, pójdę
do niej na górę... – wraz z tymi słowami popędziłam na szczyt schodów i
wkroczyłam do swojego pokoju, siadając przy oknie jak gdybym była tam od
dłuższego czasu.
Tyły domu były wypełniona licznymi
sosnami i dębami, ogromnym lasem. Przypominał mi o moim śnie.
Słońce zaczęło wschodzić.
Kąciki wykrzywiły się i zasłoniłam dłonią
oczy.
– Przygotuje ci kąpiel, dobra? –
podskoczyłam gdy wzięła mnie za ramiona.
– Jasne – zdołałam wybełkotać.
Usiadłam w wannie z kolanami pod brodą i
ramionami oplecionymi wokół nich. Okazjonalnie zaczynam jęczeć ze łzami w
oczach, a matka zaczyna mnie wtedy uspokajać co tylko pogarsza sprawę.
– Osusz oczy, dziecinko. Co się dzieje? –
jej akcent jest dużo cięższy niż mój, strzelam, że to z powodu wieku.
Podnoszę głowę i spoglądam w głębie
błękitu jej oczu. Ocean porywa mnie w ich środek. Przypomniałam sobie, kiedy to
ojciec miał w zwyczaju nas bić, pić i jak ona utknęła razem z nim. Jak ona może mu wybaczyć poprzez prostą
zmianę scenerii? Jakim cudem otoczenie na nią nie wpływa? Chciałabym być tak
samo silna jak ona. Jestem zmęczona byciem przestraszoną.
– Jesteś taka odważna – szepcze.
– Hm? – mruknęła niedosłysząc mojego
komentarza.
Pokręciłam tylko głową i ocierając łzy
wyszłam z kąpieli okręcając się ręcznikiem.
Spojrzałam na zegarek w swojej sypialni.
7:30 rano
Moja sukienka i buty szeleściły i
skrzypiały, po deszczu, kiedy to kierowałam się w stronę sekretariatu.
– Jak mogę ci pomóc, skarbie? – zapytała
kobieta, która z pewnością była doradcą zawodowym; skupiając się ciągle na
klawiaturze i ekranie komputera.
Odchrząknęłam.
– Jestem nową uczennica, Elouse Lumiere.
– Dyrektor Henley jest na końcu korytarza
i na lewo.
Kiedy wkroczyłam do biura poczułam świeże
powietrze przemieszane z drogą wodą kolońską.
– Elouise, zgadza się? – uśmiechnęła się
do mnie.
Postarałam się go odwzajemnić spoglądając
jednocześnie na wszystkie krzyże rozwieszone po gabinecie. Zajęłam miejsce w
skórzanym fotelu naprzeciwko niej.
– Tak – uśmiechnęłam się, ale z momentem
gdy usiadłam dyrektorka zmarszczyła brwi gdy spojrzała na podłogę.
– Witamy w Prywatnej Szkole Mercer County
Falls. Mamy tutaj kilka zasad, które - jeżeli będziesz ich przestrzegać -
sprawią, że twój pobyt tutaj będzie bardzo przyjemny. Zasada numer jeden –
schyla się i podnosi spod mojego krzesła małe pudełeczko - żadnego palenia.
Podrzuca mi opakowanie, a ja tylko kręce
głową.
– To nie jest moje. Ja nie palę.
– Dobrze, Elouise – śmieje się z
dezaprobatą.
Patrzę na opakowanie Camel Silverów i
odrzucam głowę w tył z niedowierzaniem. Dół paczki ma wypisane słowo Harry czarnym
atramentem. Nie jest to sposób w jaki chciałam zacząć swój pierwszy dzień, po
tym wszystkim co stało się poprzedniej nocy. Westchnęłam z powodu porażki.
Jeżeli cokolwiek powiem z pewnością pomyśli, że jestem szalona. Kurewsko
stuknięta.
– Tutaj masz wszystkie papiery. Mapa
szkoły odprowadzi cię na twoje pierwsze zajęcia. Życzę miłego dnia.
Uśmiechnęłam się lodowato i wybiegłam z
gabinetu. Moja irytująca sukienka i buty stukały o podłogę korytarza, wszystko
nagle stało się chłodne. Przynajmniej tak sądzę. Jestem paranoikiem, nie mogę
już odpowiedzieć nawet na to. Spojrzałam za siebie przechodząc w zwyczajny
chód. Na podłodze korytarza leżała paczka papierosów
– Nie boję się ciebie – wyszeptałam
próbując nie wyglądać jak szaleniec. Podniosłam ją. Widząc kolejne opakowania
Silverów zostałam zaprowadza do szafki na końcu szkoły.
– 857, huh? – otworzyłam szafkę, która
wypełniona była papierosami. Spojrzałam na ręce, w których skolekcjonowałam
niezły komplet. Nic w nich nie było. Nic. Albo ktoś pieprzy się z moim umysłem,
albo naprawdę zaczynam tracić mój naturalny stan psychiczny. Cofam się
potrząsając głową. To się nie dzieje naprawdę. To się kurwa nie dzieje.
Wpadam na kogoś i odwracam się tak
szybko, że moje całe ciało nie potrafi za mną nadążyć.
– Hej, spokojnie. Upuściłaś to – chłopak
podaje mi kartki z promienistym uśmiechem. Śmieje się i biorę od niego papiery.
– Nie mogłem się powstrzymać żeby nie
spojrzeć. Wygląda na to, że mamy razem pierwszy semestr. Jesteś nowa.
Uśmiecham się do niego zawstydzona
pierwszym spotkaniem. Prawie go powaliłam.
Z szacunkiem, miał cudowne błękitne oczy.
Spoglądałam na każdy centymetr jego twarzy zanim ponownie się odezwał.
– Potrafisz mówić? – zaśmiał się próbując
wyrwać mnie z transu przechodząc z nogi na nogę. Przełknęłam ślinę.
– Nie z nieznajomymi. – Zdołałam wywołać
uśmiech.
Prawie podskoczyłam, gdy słyszę dzwonek.
– Daniel – podnosi dłoń – Feucheuse.
Potrząsam nią i kieruję się na swoja
pierwszą lekcję. W ostatniej chwili obydwoje weszliśmy do klasy.
– Salut qui êtes-vous? –
zapytała nauczycielka.
– Ummm – wyjąkałam patrząc na ludzi w
sali. – Bonjour? – spojrzałam na nią zdekoncentrowana
przez to co powiedziała.
Wszyscy wpadli w śmiech, a ja zajęłam
miejsce na tyłach klasy zaraz obok Daniela, który przygryzał policzki - co było
oczywistym - by się nie zaśmiać.
– Jak masz na imię, kochana?
– Elouise Lumiere.
– Classe, c'est Elouise Lumiere.
Wszyscy się do mnie odwracają i
powtarzają za nauczycielką. Daniel nawet nie spuszcza wzroku.
– Witamy w Mercer County Falls – chwyciła
swój łańcuszek z wisiorkiem krzyżyka i spojrzała na Daniela, a następnie na
mnie. Przez resztę zajęć głowę miałam schowaną w książkach.
Słyszę dzwonek, wychodzę z klasy.
– Elousie – słyszę jak Daniel mnie woła z
głębi korytarza,
– Cześć – powiedziałam powoli.
– Nie jesteś zbyt dobra w komunikowaniu
się z innymi, co?
Uśmiechnęłam się chłodno, otwierając
szafkę i wkładając do środka wszystkie książko. Wyciągnęłam z kieszeni puste
pudełko po papierosach i zgniotłam je w dłoniach. Zamknęłam oczy. Gdy
spojrzałam po raz kolejny paczki już nie było. To wszystko działo się w mojej
głowie.
– Albo po prostu na mnie nie lecisz –
oparł.
Zamknęłam szafkę i posłałam mu ostre
spojrzenie.
– Założenie A ma rację w stosunku do
założenia B – sprostowałam.
– Ona mówi! – wydał z siebie
sarkastyczny okrzyk – I nie jest zbytnio miła, jeśli mogę dodać.
Zaśmiałam się.
– Cześć Daniel.
– Widzimy się na lunchu? – cmoknął
powietrze, obracając się na pięcie.
Wskazałam na niego podnosząc do góry
brew. Następnie zaczęłam się kierować w przeciwną stronę korytarza.
Odrobina ulgi przemywała mnie za każdym
razem gdy rozmawiałam z Danielem. Sprawiał, że zapominałam o wszystkim co przydarzyło mi się poprzedniej nocy, o ile to możliwe.
Podczas lekcji angielskiego dziewczyna,
która usiadła obok mnie uśmiechnęłam się. Pamiętaj żeby uzbierać sobie
przyjaciół.
– Cześć - wyciągnęła do mnie dłoń.
Powtórzyłam gest. –Jestem Adeline Smith, nowa.
– To tak samo jak ja. - ta informacja
polepszyła mi nieco nastrój.
– O mój boże – westchnęła – Świetnie.
Potrzebuje kogoś z kim będzie dzielić swoją nieporadność.
Zaśmiałyśmy co było przyjemne, chociaż
raz. Wtedy zaczęły się zajęcia. Monotonny głos nauczyciela sprawił, że
zasnęłam. Dzwonek. Daniel. Lunch.
– Chciałabyś ze mną usiąść? – zapytałam
Adeline. Za szybko?
Zaśmiałam się z własnego pytania.
Zgodziła się dumnie i razem wkroczyłyśmy
do stołówki. Szukałam wzrokiem Daniela, ale nigdzie nie potrafiłam go dost....
– Elouise! – głos zbombardował całe
pomieszczenie.
Stał na stole z rękami złożonymi przy
ustach. Kiedy złapał mój wzrok zaczęliśmy się śmiać. Natychmiast dołączyłyśmy
do jego stołu.
– Co za ciota – Adeline przewróciła
oczami.
– Wiem – zachichotałam siadając przy
zapełnionym stole, naprzeciwko Daniela.
– Alex, Freddie, Jake, Stephen i ... –
spojrzał wymownie na Adeline.
– Adeline – powiedziała z dumą.
– Wszyscy, to jest Elouise i Adeline.
Każdy z nich łamał zasady odpowiedniego ubiory jak tylko
się dało. Czarne rękawiczki bez palców, poszarpane rękawki, spodnie nieco zbyt
ciasne. Niech mnie, jeden z chłopaków miał nawet eyeliner.
Pod koniec lunchu Daniel zabrał mnie na
korytarz.
– Jesteś świetny w bycie stalkerem –
zaczęłam narzekając pomimo iż podobała mi się taka uwaga. – Nie żeby coś, ale
widziałam jak się zbliżasz.
– Cóż, wiem, że jestem świetny w
sprawianiu żebyś czuła się niezręcznie.
– Nie jesteś do końca delikatny –
zaśmiałam się otwierając szafkę. Kontynuuje rozmowę podczas gdy ja wyciągałam
swoje książki. Zatrzymałam się gdy zauważyłam na tyle paczkę papierosów. –
Daniel... – przerwałam.
– Co jest?
– Spójrz do mojej szafki. Co widzisz?
– Paczkę papierosów. Czemu...
– Czy to ty je tam położyłeś?
– Nie?
Złapałam paczkę i rzuciłam tylko:
– Muszę iść.
Wybiegłam ze szkoły. Stopy uderzały o
chodnik, a ciało ledwo za mną nadążało.
►▫◄
Witam! Dam dam przepraszam za ponownie długą przerwę, ale wracam wracam już do was na stałe z pełną parą! Rozdziały będą dodawane w każdy piątek zaczynając od przyszłego piątku. Co sądzicie o rozdziale? Robi się ciekawie, piszcie w komentarzach wasze odczucia.
- Szanella
Jejdjdj jak zawsze świetne :***//Jessi
OdpowiedzUsuńcudowne *-* Pisz następne :) Mogłabyś mnie informować o kolejnych rozdziałach na tt? @oliktomlinson
OdpowiedzUsuńUwielbiam, to chociaż mnie przeraża... 😊
OdpowiedzUsuńten ff różni się zupełnie od innych i to mnie kręci :) taki tajemniczy em krótko mówiąc jkksdboeqwfboqef XDD
OdpowiedzUsuńŚwietne ff , jedn z lepszych jakie czytam ;3
OdpowiedzUsuń@Hazz_My_Angel
dobrze. że się nie przeprowadzą
OdpowiedzUsuńooooo kurwa rozdzial super
OdpowiedzUsuńboskie ! *o* tak bardzo tajemnicze ff ;3 kocham <3 skąd biorą się te paczki fajek ? o.O anyway rozdział nie do opisania :D czekam na nexta xx
OdpowiedzUsuńo ja pierdolę, ciary miałam na końcu, genialne <3
OdpowiedzUsuńNiesamowity! Akcja rozwija się genialnie. Nie mogę doczekać się nexta!
OdpowiedzUsuń@Hazz_You_And_I
badsidefanfiction.blogspot.com - ogromnie zależy mi na Twojej opinii
Oj Harry przeginasz @WeroniikaKrzyano
OdpowiedzUsuńOMG <3 <3 <3 CUDOWNE <3 <3
OdpowiedzUsuńsuper;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam to ff <3
OdpowiedzUsuńpodoba mi się.
OdpowiedzUsuńRobi się strasznie xD Daniel wydaje się fajny ;) ogólnie rozdział jest super! :D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się! ;3
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie nie wyjaśnione wątki jak z tymi papierosami..
Daniel wydaje się być sympatyczny. ;)
Czejam na następny!
@wrciia6
oooo super!
OdpowiedzUsuńrozdział super <3
OdpowiedzUsuńdodasz dzisiaj następny?
własnie dodałam :)
UsuńNOMINOWAŁAM CIĘ DO LIEBSTER AWARD ! WIĘCEJ INFORMACJI TUTAJ!
OdpowiedzUsuńhttp://badsidefanfiction.blogspot.com/